* Paczydłami Alexis*
- No więc musisz ....nie...inaczej...zacznę jak pan Majonez. - Za te słowa dostała od Beth w kostkę.- no wiesz ty co?? FOCH! Ale muszę tylko wymyślić co by tu..- i tak gadała na okrągło przez 5 minut, aż wymyśliła!- Pani marchewko. Znajdź mi w tym tłumie osobę, która je marchewki i żelki i jest zdrowo walnięta i pocałuj ją- wyszczerzyła się. Ygggghh....Wiecie Do czego jest potrzebna siostra?? Nie??Nie domyślacie się?? To wam powiem.... Do zabicia....Trzeba udać głupa. Dałam jej buziaka w policzek. - Już!- Uśmiechnęłam się jak pięciolatka.
- Kochanie czy ty mnie słuchałaś??- mówiła do mnie jak do bobasa
- Tiak- kiwnęłam szybko główką
- Ja powiedziałam...
- Znajdź mi w tym tłumie osobę, która je marchewki i żelki i jest zdrowo walnięta i pocałuj ją. No i znalazłam!! TY!! - klaskałam w dłonie jak LONDON TIPTON. (Nie ma to jak hotel) Widziałam jak Bella walczy ze sobą, żeby nie wybuchnąć. Nigdy nie wytrzymała tak długo. Reszta...jak to reszta, jak to na resztę przystało, turlała się po Ziemi ze śmiechu!
- Alexandro...- wypuściła powietrze- dodam do tego..osoba płci przeciwnej i pocałuj ją w usta, NIE krócej jak 5 minut,.- Popatrzyłam na nią jak na downa. A wszyscy się nagle się uspokoili.
- Aleee...to tak daaaleko.....- marudziłam
- Młoda ruszaj się!- Eli nw co ją czeka.
-Raz kozie mojej kochanej śmierć- Pomyślałam.. A nie wiem czy wiecie siedzieliśmy na fotelach, i 2 sofach. Tego pana usadzili na największym fotelu. Podeszłam do Tomlinsona, usiadłam na tym czymś do podpierania rąk i delikatnie go pocałowałam. Ten mnie ściągnął tak, że siedziałam na nim okrakiem. Wiecie jak on bosko całuje?? Ach...Wiecie?? No faktycznie pisałam to we wcześniejszych rozdziałach jak poszliśmy na randkę do Parku. Po pięciu minutach słyszeliśmy jakieś krzyki typu : Orgie to na górze proszę- Jak sie domyślacie pewnie to gadał Hazza. Albo Nie chcę być jeszcze ciocią- Wydzierały się jedna przez drugą Isabella i Elisabeth. Oderwaliśmy się od siebie, ja poszłam na miejsce i zakręciłam. Pewnie się domyślacie kto był tym szczęściarzem. Nie? To Hazza. Popatrzył sie na mnie jakbym miała go zabić. I dobrze xD
- Panie Curly! Pan wyjdzie se w samych gaciach i poprosi o papier toaletowy dziewczynę, największą fankę Łane Direkszjone na tej Ziemi. Numer domu...152. - A my mieszkamy 100 :)
- Wredota.
- Patafian.
- Znalazłeś rodzinę?? Miiiło- Zamrugałam kilka razy, swoimi zajebistymi rzęsami, a Hazza zaczął się rozbierać i w samych gaciach wylądował na ulicy. - Dooobra. To żadna fanka. Przyznaje się. Ona chce Was zabić. A szczególnie Hazze. Ale cicho. Dziś ma dzień dobroci dla zwierząt. - popatrzyłam się poważnie na innych. Ci postanowili go śledzić. Poszliśmy za nim. Powolutku, po cichutku. Stanął przed drzwiami i zapukał. Wyszła Paulina.
- PAULINA?!- wykrzyczał.
- Witaj Hazza. Kope lat! Jakie wiatry cie tu przygnały??
- No jakie? Jakie? Tylne!
- Jak zwykle! Po co ty tyle tej grochówki Belli nażarł?
- Cicho! Ona o tym nie wie!- Wyszeptał. Spojrzałam na siostrzyczkę, która chciała wydrapać mu oczy. Nauczka: Nikt nie tyka Grochówki Isabelli!
- Dobra. A tak na serio to pewnie graliście w butelkę, a..- Paula nie dokończyła bo Hazza ją pocałował. Ona owinęła go nogami w biodrach i weszli do domku. My staliśmy natomiast z szczękami zamiatającymi podłogę, no dobra, dobra...zamiatającymi TRAWĘ! Wróciliśmy.!! Pasuje? Bo mi taaak. Skoro nie ma Hazzy, kręci Isabella...coś tam, coś tam Parker. Leciała ta butelka i leciała...aż wylądowała....Moja kochana Elisabeth będzie nękana przez moją siostrę (lubię powtarzać słowo siostra. To takie Fajnie) tak samo jak ja... Biedactwo. Pomodlę się za nią.
Panie mój kochany powstrzymaj Elizabeth przed zabiciem Belli. Wiesz...ja potrzebuję Rodzinki...Dzięki! Do następnego wyczynu!
Uhuhu dużo się dzieje czyżbyś wplątała Misię do opowiadanka? Podoba mi się <3 A i z góry przepraszam za pomysły Belle gdyż ta mała osóbka ma ich multum i to nie moja wina ! Sama jakoś je produkuje :D Bosko teraz czekamy na Marchewkowego Potworka :>
OdpowiedzUsuńHahahahahhaha aww jaka słodka nazwa <3 Normalnie haftuje tenczom i sram skittlesami a tak na poważnie to nieźle, ba super a ja teraz znikam w tłumie bo mnie małpa goni bo jej marchewkę zabrałam, ale to nie moja wina że fajna była a po za tym małpy powinny wpierdzielać banany a nie moje pomarańczowe cudeńka zwane marchewkami a i teraz jeszcze gonię zająca bo mi zapierdzielił Haribo ja cię kulko kłaków złapię. Więc papapap i o nieeeeeeee teraz ja ;(
OdpowiedzUsuńnie rozumiem :D hahaha xD biedna małpa :<
Usuńnoooo...Tylko czy misia sie zgodzi, żeby rozwinąć tą postać. Ja przepraszam za pomysły Alex. ona jest dziiiwna...
OdpowiedzUsuńHahahahhahahah no a jak a kto w naszym towarzystwie jest zdrowy psychicznie lub normalny no właśnie nikt wszyscy są zdrowo i pozytywnie pierdolnięci o yeah ;D
OdpowiedzUsuńhahahah poczekaj pójdę po Line tylko uważajcie na colę bo tam kokaina zamiast kofeiny jest :D
UsuńHahahah ja się dzisiaj naćpałam Haribo, Skittlesów i M&m'sów więc wiecie głupawka gwarantowana ;D
OdpowiedzUsuńhahha :P
UsuńKociaku jasne, że się zgadzam. Ale moja reakcja pierwsza była: Czy to ja??? Zabić Pierniczka!!! ;*
OdpowiedzUsuńMisia :>