*Oczami Alexandry*
To dziecko jest jednak nienormalne. Jeździła sobie na desce i miała wstrząs mózgu.Teraz nie pamięta chłopców. Założę się, że pocałuje ją Niall i wszystko będzie cacy! Bleee... 3 miesiące była w śpiączce. A tyle się wydarzyło. Wyobraźcie sobie, że Beth przyjęła "oświadczyny" Malika. (sorry xP). Ja jestem dziewczyną marchewy. Pewnie każdy się zastanawia jak to dowiedzieli się, że to Isa nagrała NAS. Więc była nagrana nasza rozmowa, bo Belle oczywiście o kuchni zapomniała i z tamtąd nie wywaliła. Pewnie się domyślacie jaką "karę" za to dostałyśmy (normalnie jak spiskowcy w II wojnie światowej) XD XD XD
Wracając do naszego Chorowitka (tak na marginesie wiecie, ze już 12.12 12 ??)
- Belle miśku obudź się- tak zawsze na nią mówił tata. Tęsknię za nimi. Ale nie mogłabym nic sobie zrobić. Za bardzo kocham pewnego chłopaka o prze miękkich włoskach, i marchewkowym uśmiechu.
- Alex?- obudziła się po raz II - Gdzie Niall??
- Pamiętasz ich??
- Tak. Proszę przyprowadź go.
- Dobrze. - No i po moim super hiper planie pocałowania Belli przez Nialla. Ech...Życie to nie bajka :/ - Niall! Twoja księżniczka cię woła!- wykrzyknęłam, a następnie wylądowałam w ramionach Lou, gdyż tak się śpieszył, że mnie nie zauważył. - No dobra Familia. Idziemy do domu. Trzeba wypocząć. Ona ma juz swojego księcia. - wstaliśmy i pojechaliśmy do domu, gdzie wreszcie mogłam się wyspać. W samochodzie zasnęłam na kolanach Louisa. I śniło mi się....
Stałam przy łóżku w sali, jak dobrze przeczytałam położniczej. Na stole leżała starsza wersja mnie, a obok siedział starszy Lou.
- Jeszcze chwila kochanie... wszystko będzie dobrze- powtarzał
- Louis zamknij się ja tu rodzę, a nie umieram!- wydarła się SWM(Starsza Wersja Mnie) W tej chwili usłyszałam płacz dziecka. Popatrzyłam w stronę lekarza. Trzymał na rękach piękną dziewczynkę. Szatynkę o jasno niebieskich oczach. Była tak bardzo podobna do chłopaka.
- Niech pan ją potrzyma- uśmiechnęła się pielęgniarka
- Witaj Mia na tym świecie. - uśmiechnął się Louis
- Ciekawe jak zareaguje twoja siostra jak się o tym dowie.- zapytała SWM
- Pewnie będzie dumna, że ma siostrę.
- Taaak. Szczególnie z Tatusia- ech...nadal ironizowałam
- No oczywiście. W końcu to dzięki mnie ona powstała- a ten jak zwykle dumny jak PAW.
- Wmawiaj sobie. - Patrzyłam na nich. Nie mogłam nic zrobić. Tak pięknie wyglądali. Sen przecież odzwierciedla nasze słabości, pragnienia. Czyżbym chciała resztę życia spędzić z tym niedorozwojem??
Nagle się obudziłam. A wiecie dlaczego? Bo te moje łapserdaki-słodziaki darli się na dole jak debile.
- LUDZIE! - wszyscy się na mnie popatrzyli- Z czego taki zaciesz?
- Wiesz kochanie Isa wraca do domu. A ja czekam- uśmiechnęła się Beth
- Na TO??? Przecież już koniec, przecież miałaś...
- wiem....ale na wszelki wypadek- chłopcy patrzyli sie na nas jak na KOBIETY które uciekły z psychiatryka, a Zayn prawie zemdlał. Oni..chyba..myśleli... I na cały głos zaczęłam się śmiać.- z czego rechot?
- Bo oni myślą, ze jesteś w ciąży...
- A wiecie... w sprawie ciąży.....
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Krótko bo brak pomysłu. Znaczy był, ale musiałam rozwikłać tę zagadke ze szpitalem. No chciałam zabić Nat za wypadek. No nic!
JEWEL!! <3333 ZAPRASZAM!
Stałam przy łóżku w sali, jak dobrze przeczytałam położniczej. Na stole leżała starsza wersja mnie, a obok siedział starszy Lou.
- Jeszcze chwila kochanie... wszystko będzie dobrze- powtarzał
- Louis zamknij się ja tu rodzę, a nie umieram!- wydarła się SWM(Starsza Wersja Mnie) W tej chwili usłyszałam płacz dziecka. Popatrzyłam w stronę lekarza. Trzymał na rękach piękną dziewczynkę. Szatynkę o jasno niebieskich oczach. Była tak bardzo podobna do chłopaka.
- Niech pan ją potrzyma- uśmiechnęła się pielęgniarka
- Witaj Mia na tym świecie. - uśmiechnął się Louis
- Ciekawe jak zareaguje twoja siostra jak się o tym dowie.- zapytała SWM
- Pewnie będzie dumna, że ma siostrę.
- Taaak. Szczególnie z Tatusia- ech...nadal ironizowałam
- No oczywiście. W końcu to dzięki mnie ona powstała- a ten jak zwykle dumny jak PAW.
- Wmawiaj sobie. - Patrzyłam na nich. Nie mogłam nic zrobić. Tak pięknie wyglądali. Sen przecież odzwierciedla nasze słabości, pragnienia. Czyżbym chciała resztę życia spędzić z tym niedorozwojem??
Nagle się obudziłam. A wiecie dlaczego? Bo te moje łapserdaki-słodziaki darli się na dole jak debile.
- LUDZIE! - wszyscy się na mnie popatrzyli- Z czego taki zaciesz?
- Wiesz kochanie Isa wraca do domu. A ja czekam- uśmiechnęła się Beth
- Na TO??? Przecież już koniec, przecież miałaś...
- wiem....ale na wszelki wypadek- chłopcy patrzyli sie na nas jak na KOBIETY które uciekły z psychiatryka, a Zayn prawie zemdlał. Oni..chyba..myśleli... I na cały głos zaczęłam się śmiać.- z czego rechot?
- Bo oni myślą, ze jesteś w ciąży...
- A wiecie... w sprawie ciąży.....
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Krótko bo brak pomysłu. Znaczy był, ale musiałam rozwikłać tę zagadke ze szpitalem. No chciałam zabić Nat za wypadek. No nic!
JEWEL!! <3333 ZAPRASZAM!
huh się dzieje :D I omg ale szybko odzyskałam świadomość wiem zgłodniałam to dlatego :D Koniciła Jewel <333
OdpowiedzUsuń32 yrs old Quality Control Specialist Glennie Cooksey, hailing from Angus enjoys watching movies like Euphoria (Eyforiya) and Candle making. Took a trip to The Sundarbans and drives a Mazda5. na naszej stronie internetowej
OdpowiedzUsuń