piątek, 28 grudnia 2012

ROZDZIAŁ 8 Tu jest bezpiecznie??

                                                                     *OCZAMI ALEX*
Ale, że jak?! My mamy mieszkać z tą hołotą zwaną potocznie One Direction?! Już wolę, żywić się na śmietnisku. Ale sa także pozytywy!! Będę miała Pieska!! I nazwę go Smooky!! Będzie taki czarny i nauczę go przynosić mi żelki i marchewki, i żeby zjadał mi ogórki! Fuuu....Jak można to jeść ja się pytam. To okropieństwo! Siedziałyśmy w salonie czekając na dowóz Marchewek i żelek i Lamborghini i MOJEGO PSIACZKA!!  Byłyśmy pozytywnie nakręcone. Gdy do domu wszedł Paul i powiedział, że dziś się wprowadzają do Nas chłopcy to..... Eli zaczęła płakać i powtarzać. "dlaczego ja?? Co ja zrobiłam?" Bella zaczęła przewracać wszystko co było na drodze, a ja poszłam po moją nową piłę mechaniczną, założyłam maskę psychopaty i grzecznie zeszłam na dół gdzie nasi przyszli służący mieli miny jakby zobaczyli ducha!
- Paul! Ty myślisz, że tu jest bezpiecznie??- zapytał Pasek
- eee.....no wiesz.....chyba tak....nie!! Na pewno! Tylko im nie dawać cukru bo będzie się odtwarzała TA scena. 
- Albo obudzicie się z którąś z nas w...dwuznacznej pozycji- odpowiedziała Bell's automatycznie się uspokajając. 
Kocham moją siostrzyczkę. Ale duuuużo żelek upłynnie nim Eli nasza kochana się uspokoi po takim szoku! No nic! 
- Witam! Ktoś tu zamawiał Ciężarówkę Marchewek? - zapytał sprzedawca. Moje zmysły się wyczuliły. Upuściłam wszystko i wybiegłam. Otworzyłam drzwiczki ciężarówki i zaczęłam "kąpać się" w moich ukochanych owockach. Tak wiem. Większość osób mówi, że to warzywo. Ale warzywo nie jest tak słodkie....kruchee...i sam królik Bugs nie wie co jeszcze. 
-  Alex! Jeżeli nie przyjdziesz zabieram marchew!- wydarł się wujek
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa....- wpadłam w paniczny krzyk. Wzięłam Ildefonsa w rękę i wróciłam do domu z tekstem
- No co tam doktorku??....

6 komentarzy: