Oczami Isabelle
Chyba po raz setny sprawdzam czy wszystko już spakowałam. Jestem tak poddenerwowana, że scooby doo przy mnie to oaza spokoju. Dobra ogarniamy hormony i idziemy na dół. Zabrałam chyba wszystkie moje torby. Przynajmniej mam taką nadzieję i zbiegłam do kuchni. Tam stały moje gumisie.
- Siemanko misiaczki! - wydarłam się im nad głowami.
No dobra nie dosłownie bo mała jestem ale cii. - Liz a co ty tam masz? - spytałam.
Przyjaciółka schowała za siebie giga pakę żelków, których z pewnością sama nie zje.
- Nic. - powiedziała słodko.
- Nie udawaj. - odpowiedziałam i zaczęłam ją łaskotać.
- Ok ok poddaję się. - krzyknęła i dała nam paczkę żelek.
Zjadłyśmy ją razem, a po chwili w kuchni pojawiła się roześmiana twarz mamy Liz.
- Dziewczynki jedziemy. - powiedziała wesoło.
My zerwałyśmy się i zabrałyśmy bagaże. Pchając się do wyjścia o mało nie wyrwałyśmy drzwi z zawiasów.
- Ostrożnie. - powiedziała Christine.
Roześmiane wyszłyśmy po kolei i wsadziłyśmy wszystko do samochodu same siadając koło siebie. Wesoła zaczęłam podskakiwać na fotelu za co dostałam w głowę.
- Ej bo jak ja cię walnę to .. - nie dokończyłam bo zostałam zgromiona przez ciocię wzrokiem.
Po chwili byłyśmy już na miejscu. Wysiadłyśmy i jak głupie zaczęłyśmy tarzać się po podłodze. W końcu ciocia nas podniosła i postawiła przed sobą.
- Przytulasek. - wrzasnęłyśmy razem i rzuciłyśmy się na nią.
Kobieta zaczęła się śmiać, a po chwili powiedziała:
- No lećcie już bo się spóźnicie.
- To pa. - powiedziałyśmy i cmoknęłyśmy ją w polik.
Zadowolone poleciałyśmy do odprawy.
----------------------------------------------------------------------------------
Krótkie ale jest :D
- Ej bo jak ja cię walnę to .. - nie dokończyłam bo zostałam zgromiona przez ciocię wzrokiem.
Po chwili byłyśmy już na miejscu. Wysiadłyśmy i jak głupie zaczęłyśmy tarzać się po podłodze. W końcu ciocia nas podniosła i postawiła przed sobą.
- Przytulasek. - wrzasnęłyśmy razem i rzuciłyśmy się na nią.
Kobieta zaczęła się śmiać, a po chwili powiedziała:
- No lećcie już bo się spóźnicie.
- To pa. - powiedziałyśmy i cmoknęłyśmy ją w polik.
Zadowolone poleciałyśmy do odprawy.
----------------------------------------------------------------------------------
Krótkie ale jest :D
Hahahah oj coś przeczuwam że oddałam ci za tą książkę ;D
OdpowiedzUsuńhahah uważaj bo Koran się już szykuje do lotu :P
UsuńSuper ;*
OdpowiedzUsuńPaula xD
świetne xD
OdpowiedzUsuń