*Oczami Isabelle*
Zła Lizzy wpadła do domu i no cóż rzuciła się na nas z łaskotkami. Jednak ja wytrwały człowiek zwaliłam ją z siebie i zaczęłam udawać, że płaczę.
- Jaak mogłaś uśmiercić Halinkę, Bożenkę i Wiktorię moje najlepsze przyjaciółki w trudnych chwilach. - powiedziałam a z moich oczu spłynął potok łez.
Liz jednak nie dała się na to nabrać i wybuchła śmiechem. W końcu do domu wpadł wujek Paul.
- Dziewczynki wy moje kochane. - zaczął, a my od razu mu przerwałyśmy.
- Lamborghini, zapas marchewek na całe życie, wszystkie płyty Green Day'a i idziesz z nami na zakupy. - powiedziałam.
- Ja chcę żelki na całe życie jak i czekoladę pod różną postacią, porsche ale jakieś ładne może być różowe i tydzień bez 1D. - powiedziała Liz.
- No to ja chcę pieska ! - wydarła się moja siostra.
Strzeliłam wielkiego face palma.
- Skąd wy wiecie co ja chcę powiedzieć? - spytał wujek.
- Przewiduję przyszłość. - powiedziałam śmiejąc się.
- Ja czytam w myślach. - odpowiedziała Liz powstrzymując spazmy śmiechu.
- No a ja im wierzę, a po za tym przyjaciółkopatia. - wydarła się Alex.
Wujek wybuchł śmiechem.
- No to teraz na serio. Chłopcy zamieszkają z wami i będziecie miały więcej niż tydzień spokoju bo będą jeździć na koncerty. - powiedział.
- Ale dlaczego? - spytałyśmy razem i uwiesiłyśmy się na wujku.
- Yh... - westchnął. - Bo tylko wy jesteście w stanie ich ogarnąć. - powiedział i wyszedł.
JEEEJ!!! PIESKI!!!!
OdpowiedzUsuńNosz normalnie chamstwo aby aż tak imiona pomylić ;P Hehehe za dużo blogów kochana już poprawiłam ;P
OdpowiedzUsuńjakie ? :D
Usuń